Witam. Auto wróciło od elektryka i wszystko było ok, do dziś!mianowicie wymienialiśmy wszystkie płyny(chłodnica,wspomaganie,hamulce) i było wszystko ok, do czasu!okazało się że jeden wężyk pod kolektorem ssącym jest walnięty więc trza było go wymienić bo ciekło z niego ciurkiem!
a teraz do rzeczy po wymianie tego wężyka i odpaleniu auta obroty wskakują na 3 tyś i rosną,gdzie wcześniej tego nie było, do zatkaniu dolotu powietrza ręką obroty spadały albo całkiem auto zadusiło i zgasło, dodam ze ściągaliśmy kolektor ssący i tu moje pytanie!
- czy może to być wina że gdzieś podwinęła się uszczelka?
- czy szukać problemu gdzie indziej?
- jeżeli jest to uszczelka czy zamiast niej można dać tam jakiś sylikon żeby to jakoś uszczelnić?
a może macie jakieś inne pomysły co mogło się stać
Jeśli takie objawy masz po demontażu kolektora ssącego, to na bank gdzies łapie lewe powietrze.. Wymieniałeś uszczelki na nowe, czy stare daliście?? Posprawdzaj jeszcze dobrze cały dolot, czy gdzieś guma przy tej operacji nie strzeliła i łyka lewe powietrze.. Silikonu w tm miejscu nie polecam
A kto ma może możliwość przyjechania i podpięcia tego auto pod komputer by zobaczyć jakie ma te auto błędy i nie będzie trzabło szukać usterki jak głupi??
BYŁO - E36 323/325i SEDAN 
