Panowie, sprawa wygląda następująco. Rano na zimnym moja bestia faluje, aż się trocha zagrzeje..Potem falowanie znika.
Dzisiaj po rozgrzaniu (jak już chodziła bez falowania) postanowiłem odłączyć przepływkę, lekko na pół sekundki ją zamuliło, ale potem chodziła tak, jak przed odłączeniem,czyli równiutko.
Jechałem się karnąć(na odłączonej) i zdaje mi się, że jest jakoś elastyczniejsza, nawet dźwięk silnika jest inny (mocniejszy).
Po przejechaniu kilku km, na włączonym silniku znowu podpiąłem przepływkę i bunia zgasła. Zapaliłem i znowu chodzi na dobrze na równych obrotach.
Może to być uszkodzona przepływka??