Niedawno w prezencie od Natki dostałem glinkę do lakieru, którą zawsze sam chcialem kupic
¯eby czasem nie zepsuć swojego lakieru, pożyczyłem dziadkowóz, który był bardzo dobrym królikiem doświadczalnym, ponieważ jest w jasnym kolorze i efekty widać jak na dłoni
Taka kostka starczy, jak piszą, na 15 samochodów. Wg mnie na mniej niż ok 10-12.
Cena pudełeczka od 55 do 80zł.
Jak jej uzywać:
krok 1:
umyć dokładnie samochód, nie trzeba go osuszać
krok 2:
odkrawamy kawałek glinki i formujemy ok 5cm "koło"
krok 3:
spryskujemy wodą czyszczony element aby glinka miała poślizg
ja użyłem wody z domieszką płynnego wosku
nie czyścimy całego samochodu na raz, tylko element po elemencie
krok 4:
wycieramy wilgotną szmatką mazy powstałe po glinkowaniu
krok 5:
nakładamy wosk na czyszczony element / samochód
ja użyłem tego samego wosku w płynie, którego dolałem do spryskiwacza z wodą - efekt ten sam, co przy innych woskach, o wiele szybszy, aczkolwiek mniej trwalszy
EFEKTY:
przed:
podczas:
po:
Reasumując:
Glinka działa świetnie. Pod palcami, aż czuć jak wchłania brud
Trzeba ją często formować, ale po kilku razach nabiera się już wprawy.
Jedynym minusem jest to, że jest to bardzo pracochłonne - ja bawiłem się niecałe 3 godziny Trochę się nią namachałem. Ręce mnie tak bolą, jakbym cały dzień oburącz jeździł na ręcznym i boli mnie tyłek od siedzenia na ziemi
Uwagi:
Glinka nie może nam upaść na ziemię. Gdy tak się stanie należy ją wyrzucić i uformować nowy kawałek. (mi tak właśnie raz upadła)
Na cały samochód bez dachu zużyłem 2 kawałki glinki - 1 z trudem starczyłaby na bardzo zabrudzony samochód, ponieważ w miarę wchłaniania brudu, glinka gorzej zbiera.