oby była taka jak ZIMA INDIAN:
Indiańska wioska, Ameryka Północna. Lata dosyć ciepłe, zimy różne.
Wczesną jesienią do Szamana zwraca się Wódz:
- Spytaj duchy o nadchodzącą zimę; jaka będzie?
Po rytualnych tańcach i innych fikimiki Szaman wali ściemę:
- Zima będzie sroga, oj sroga...
Na to Wódz nakazał całej wiosce zbierać chrust i drewno na opał, szykować skóry, mięso by przeżyć nadchodzącą zimę. Ale ona nadeszła łagodna, bardziej wilgotna niż mroźna, drewna, chrustu i skór było aż nadto - nadmiar zawilgotniał, zbutwiał.
Indianie troszkę się wpienili, że całą jesień tyrali na darmo w lesie przy zbieraniu takiej ilości drewna i na niepotrzebnych polowaniach. Lecz następnej jesieni Wódz ponownie radzi się Szamana:
- Zima ostra będzie, czy nie? Co mówią o tym duchy?
- Będzie najostrzejsza zima, jaka może być. Już rok temu to o tej zimie duchy mówiły, nie o tamtej przeszłej.
Wszyscy indianie zaczęli sposobić się na srogą zimę intensywniej nawet niż przed rokiem. Tymczasem zima była całkiem niestraszna, nie tak mokra jak poprzednia, lecz i tak całkiem łagodna.
Wszyscy na wspomnienie jesiennej pracy dostawali gęsiej skórki. Minęło lato i Wódz postanowił dać Szamanowi jeszcze jedną szansę:
- Gadaj, Szaman, jaka będzie ta pie...ona zima! Ale jak znowu zrobisz nas w bambuko, to zrobię ci lewatywę moim tomahawkiem!
- Zima będzie ciężka i sroga - mówi Szaman, ale nie jest pewien. Gdy cała wioska wybrała się na zbieranie drewna, on chyłkiem wymyka się z wioski i odnajduje stację meteo. Zna trochę angielski; pyta kolesia:
- Blada Twarz mówić; jaki zima być ta rok?
- Zima będzie ciężka i sroga - twierdzi meteorolog.
Ucieszył się Szaman - nie musi uciekać z wioski przed gniewem Wodza i innych mieszkańców. Już miał wychodzić, lecz wpadło mu do głowy, że może Blada Twarz zdradzi mu, co za poteżne duchy wyjawiły mu prawdę o zimie.
- Blada Twarz mówić łaskawie, skąd wiadomo o taka zima?
- To proste - mówi synoptyk. - Indianie już trzeci rok drewno zbierają.