[E46] 318Ci Bumbuś by Flar
- Flar
- Zaawansowany forumowicz
- Posty: 224
- Rejestracja: 2013-09-24, 22:41
- Lokalizacja: Sosnowiec
- Kontakt:
Kilka awarii... bolało :(
No i dopadła mnie czarna seria awarii.
W ubiegłym tygodniu wyruszyłem na sesję w kierunku słonecznej Italii. Wszystko było pięknie, auto przejrzane i sprawne.... taaaaak
W okolicach Brna zaczęła się na desce dyskoteka. Dotoczyłem się do stacji przed austriacką granicą. Akumulator padł. Pomocna obsługa warsztatu podłączyła prostownik, odpaliliśmy - diagnoza : alternator. Po obdzwonieniu wszystkich lokalnych serwisów BMW oraz warsztatów załamka. Nikt nie ma od ręki. Zapadła decyzja - wracamy. Udało nam się przejechać ok 60 kilometrów nim auto zgasło z braku prądu.
Powiem tak - nic tylko kupić lawetę i jeździć na autostradzie w CZ. Po 5 minutach od awarii zjawił się policjant, który zawezwał lawetę i zabezpieczył miejsce postoju. Czesi odholowali nas 1,5 km do pobliskiej stacji. Koszt - 120 Euro. Dramat.
W międzyczasie załatwiałem holowanie do Polski. Dobrze , że miałem rozszerzony assistance, przez co miałem tylko dopłacić za ok 50 km a nie cały dystans. Tutaj też nie obyło się bez awantury, bo laweciarz chciał holować auto do Kłodzka - tam ma bazę i tam mu najbliżej. Interwencja w Avivie przywróciła mu rozsądek.
Autko zostało naprawione- alternator przeszedł pełną regenerację. Uzwojenia, rolki, łożyska, regulator i szczotki. Padł, bo szczotki po 200 tys po prostu juz miały dość.
Odebrałem wczoraj auto, przejechałem ok 20 km i silnik zaczął chodzić na 3 cylindrach. No po prostu załamka. Podejrzenie - świece lub cewka.
Jako że świec nie ruszałem od kupna, więc wymiana. Stare (Beru) miały już widać sporo latek wiec na wymianę poszedł komplet NGK. Jednak nie pomogło to i trzeba jeszcze było dołożyć cewkę - zapewne świrowanie elektryki ją dobiło.
Podsumowując - Bumbuś szarpnął mnie razem z holowaniami ok 1700 zł
W ubiegłym tygodniu wyruszyłem na sesję w kierunku słonecznej Italii. Wszystko było pięknie, auto przejrzane i sprawne.... taaaaak
W okolicach Brna zaczęła się na desce dyskoteka. Dotoczyłem się do stacji przed austriacką granicą. Akumulator padł. Pomocna obsługa warsztatu podłączyła prostownik, odpaliliśmy - diagnoza : alternator. Po obdzwonieniu wszystkich lokalnych serwisów BMW oraz warsztatów załamka. Nikt nie ma od ręki. Zapadła decyzja - wracamy. Udało nam się przejechać ok 60 kilometrów nim auto zgasło z braku prądu.
Powiem tak - nic tylko kupić lawetę i jeździć na autostradzie w CZ. Po 5 minutach od awarii zjawił się policjant, który zawezwał lawetę i zabezpieczył miejsce postoju. Czesi odholowali nas 1,5 km do pobliskiej stacji. Koszt - 120 Euro. Dramat.
W międzyczasie załatwiałem holowanie do Polski. Dobrze , że miałem rozszerzony assistance, przez co miałem tylko dopłacić za ok 50 km a nie cały dystans. Tutaj też nie obyło się bez awantury, bo laweciarz chciał holować auto do Kłodzka - tam ma bazę i tam mu najbliżej. Interwencja w Avivie przywróciła mu rozsądek.
Autko zostało naprawione- alternator przeszedł pełną regenerację. Uzwojenia, rolki, łożyska, regulator i szczotki. Padł, bo szczotki po 200 tys po prostu juz miały dość.
Odebrałem wczoraj auto, przejechałem ok 20 km i silnik zaczął chodzić na 3 cylindrach. No po prostu załamka. Podejrzenie - świece lub cewka.
Jako że świec nie ruszałem od kupna, więc wymiana. Stare (Beru) miały już widać sporo latek wiec na wymianę poszedł komplet NGK. Jednak nie pomogło to i trzeba jeszcze było dołożyć cewkę - zapewne świrowanie elektryki ją dobiło.
Podsumowując - Bumbuś szarpnął mnie razem z holowaniami ok 1700 zł
- Flar
- Zaawansowany forumowicz
- Posty: 224
- Rejestracja: 2013-09-24, 22:41
- Lokalizacja: Sosnowiec
- Kontakt:
zmiana tylnych lampek
Nie wiem czemu, ale w czerwcu zaczęły mi się delikatnie rozklejać lampy tylne - szczególnie te wewnętrzne na klapie. Może to zasługa 10 lat pobytu auta we Włoszech, gdzie temperatury do najniższych nie należą. Zdziwiłem się jednak jak pewnego dnia wychodzę i widzę że szybka jednej z lamp wisi na kawałku kleju.
Tak czy siak posklejałem je bezbarwnym poxipolem ale nie wyglądało to za dobrze. Dodatkowo były już mocno pociemniałe odbłyśniki i zmatowione szkiełka.
Po kilku tygodniach zastanowienia i przeglądania allegro kupiłem komplet lamp w idealnym stanie. Wymieniłem wszystkie (zewnętrzne też zaczynały delikatnie się rozklejać)
Różnica jest ogromna w moim odczuciu. Nie wiem co mnie bardziej drażniło - klej czy pociemniałe wnętrza. Teraz wygląda to świeżo i elegancko
Tutaj widok starej, posklejanej lampki
Tutaj już nowa lampka
A tutaj porównanie efektu
Tak czy siak posklejałem je bezbarwnym poxipolem ale nie wyglądało to za dobrze. Dodatkowo były już mocno pociemniałe odbłyśniki i zmatowione szkiełka.
Po kilku tygodniach zastanowienia i przeglądania allegro kupiłem komplet lamp w idealnym stanie. Wymieniłem wszystkie (zewnętrzne też zaczynały delikatnie się rozklejać)
Różnica jest ogromna w moim odczuciu. Nie wiem co mnie bardziej drażniło - klej czy pociemniałe wnętrza. Teraz wygląda to świeżo i elegancko
Tutaj widok starej, posklejanej lampki
Tutaj już nowa lampka
A tutaj porównanie efektu
- Flar
- Zaawansowany forumowicz
- Posty: 224
- Rejestracja: 2013-09-24, 22:41
- Lokalizacja: Sosnowiec
- Kontakt:
Sezon zajętych weekendów dobiega końca więc postanowiłem troszkę zadbać o autko.
Wymieniłem wreszcie rozwarstwioną przednią szybę, niestety okazało się że pod uszczelką są bąble - idioci z Nordglass-a w Sosnowcu zamiast zadzwonić wkleili szybę na rdzę.
Jestem już umówiony do blacharza na zrobienie tego - Bumbuś ma dłużej posłużyć więc trzeba zadbać o zdrową blachę.
W międzyczasie umyłem autko sprawdzając czy nic się nigdzie nie dzieje, umyłem też silnik by zlokalizować pozostałe wycieki.
Po weekendzie czeka mnie wymiana oleju, uszczelek pod czujnikami i przy obudowie filtra.
Mam nadzieję że to definitywnie załatwi problem wycieków i ubytku oleju (około 1l / 10tys km)
bo sam silnik jest zdrowiutki.
Oczywiście przy okazji mycia wpadło kilka fotek w jesiennej scenerii
Wymieniłem wreszcie rozwarstwioną przednią szybę, niestety okazało się że pod uszczelką są bąble - idioci z Nordglass-a w Sosnowcu zamiast zadzwonić wkleili szybę na rdzę.
Jestem już umówiony do blacharza na zrobienie tego - Bumbuś ma dłużej posłużyć więc trzeba zadbać o zdrową blachę.
W międzyczasie umyłem autko sprawdzając czy nic się nigdzie nie dzieje, umyłem też silnik by zlokalizować pozostałe wycieki.
Po weekendzie czeka mnie wymiana oleju, uszczelek pod czujnikami i przy obudowie filtra.
Mam nadzieję że to definitywnie załatwi problem wycieków i ubytku oleju (około 1l / 10tys km)
bo sam silnik jest zdrowiutki.
Oczywiście przy okazji mycia wpadło kilka fotek w jesiennej scenerii