Kolejna porcja emocji za mną.
Tydzień temu wybraliśmy się ekipą na dwudniowy wyjazd. I już w połowie drogi coś zaczęło dupać w napędzie...
Jakoś dojechaliśmy, na miejscu oglądaliśmy na lewarku co by to mogło być ale bez kanału lipa. Powrót z Gliwic to była totalna tragedia, gorzej niż traktor nie mówiąc już przy samym domu gdzie myślałem, że mi bude rozerwie. Na kanale szybko stwierdziliśmy - dyfer, 3 zęby na ataku ucięte. Patrząc na to, że za tydzień SCP, brak kasy postanowiliśmy pospawać na 100% stary dyfer. Ale już w piątek przy wyjeździe z garażu znów strzelił. Na szybko wykonane telefony i udało się kupić stary dyfer od MańkaCSL za co mega mu dziękuję bo uratował nam imprezę i jeszcze mi go przywiózł !
Sytuacja na 10h przed wyjazdem na SCP:
Po drobnych problemach udało się wymienić i o 23 auto poskładane. W nocy jeszcze auto umyte na szybko i można było śmigać na SCP.
W czwartek ściągnąłem carbon i pomalowałem na czarny mat nerki, jedna nowa bo zaczepy były połamane i zamontowałem Multifunkcję + PDC, w wolnym czasie zostanie wszystko podłączone aby spełniało swoje funkcje.
I dwa strzały w drodze na SCP
Pozdro!