witam
mój problem jest następujący, jechałem sobie w ulewę, i nie zdawałem sobie sprawy ze kałuża na drodze to coś więcej niż troszkę wody:) z 60 wyhamowała mnie do zera ;/ jakoś pomału się wyturlałem i tak pierwszy objaw wciskam sprzęgło a tu jakoś 2 razy lżej chodzi, zapodaje 1 ruszam no jedzie myślę sobie wszystko ok, a tu zonk stracil cos mocy znaczy kręcą się obroty a ta prędkość idzie jakby chciała a nie mogla i smród nie miłosierny, i tak mam teraz z każdym razem co deptam mu na 3 czy 2 kręcę do 4,5 obrotów pojawia się brzydki zapach auta nie jedzie jak powinno i teraz nie wiem, trochę tu czytałem wskazuje ze sprzeglo ale coś mogło tez z elektryka się zwalić jak w ta wodę wjechałem ;/ proszę o szybka pomoc ponieważ we wtorek nad morze jadę i nie wiem czy dojadę w takim stanie ;/;/;/
Woda mogła się dostać na okładziny sprzęgła, zrobiło się, że tak powiem "delikatne smarowanie" i cóż??? Troszkę się mogło przyjarać
Jakby co to mam kompletne nie ślizgające się sprzęgło na zbyciu do M52B20,
Tarcza w dosyć dobrej kondycji, gdybyś potrzebował →→→ PW.
A to wszystko wina admina ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Tak jak wyżej kolega napisłał, sprzęgło miałeś już na padnyciu, trochę wody na okładzinę tarczy i go załatwiłeś, jest do wymiany i napewno komplet jak tyle razy go już spaliłeś, oby powierzcnia koła zamachowego była jeszcze dobra, bo nowego sprzęgła już nie będziesz miał.
znalazłem przyczynę lewy zacisk był zaciśnięty, tylko dziwne ze mnie nie ściągało, przez to auto wogole nie przyspieszało, odkryłem to jak już zaczęło się kopcić i się felgi dotknąć nie dało ale już wszystko naprawione ale to i tak nie zmienia faktu ze ten pedał od sprzęgła lżej chodzi ;/